położyła na ławeczce, potem z trudem wyprostowała się, napierając plecami na burtę.

  • Radowit

położyła na ławeczce, potem z trudem wyprostowała się, napierając plecami na burtę.

01 March 2021 by Radowit

Co za obrzydlistwo! Woda wygnała ze szczelin myszy, a te z piskiem polazły w górę po pantalonach skazanej. Z góry rozległ się drwiący śmiech: – Proszę, istna księżniczka Tarakanowa! Zamykaj! Drabinka wjechała do luku, zatrzasnęła się klapa, w ładowni zapadła ciemność. Przez deski sufitu słychać było rozmowę morderców. Kobieta powiedziała: – Zaczekaj na brzegu, dopóki nie zatonie. Potem przyjdź. Może dostaniesz nagrodę. Odpowiedzią było pełne zachwytu wycie. – Powiedziałam: może – uśmierzyła tryumfującego Jonasza pani Borejko. Oddalające się kroki. Cisza. Na świecie, który dla uwięzionej skurczył się teraz do rozmiarów drewnianej klatki, nie było nic prócz ciemności i plusku wody. Najgorsze ze wszystkiego wydało się ginącej pani Polinie to, że jej list do władyki – błędny, co prawda, w części dedukcyjnej, ale mimo wszystko wiele tłumaczący i wyjaśniający – utonie razem z nią. I nikt się nie dowie, że Wasilisk to nie widmo i nie chimera, tylko złośliwa zabawa zbrodniczego umysłu. Ale, tak czy inaczej, poddawać się nie można do ostatniej chwili. Dopiero kiedy wszystkie ludzkie możliwości są wyczerpane, wolno pogodzić się z nieuchronnym i zdać na Bożą wolę. Tyle że możliwości związanej i zamkniętej w pułapce Poliny Andriejewny były potwornie ograniczone. Wyjąć knebla się nie dawało, rozpętać rąk też nie. W takim razie trzeba spróbować uwolnić nogi – powiedziała sobie więźniarka. Przysiadła w kucki i rzeczywiście – palce namacały sznurek krępujący kostki. Niestety, nie były to zwykle węzły, tylko jakieś wyjątkowo przemyślne, pewnie żeglarskie, i tak mocno zaciągnięte, że paznokciami nie dawały się nijak poluźnić. Sądząc z plusku, woda podniosła się już do poziomu ławy. Gdzieś całkiem blisko piszczała mysz, ale Polina nie miała teraz głowy do kobiecych lęków. Gdyby tak wczepić się w węzeł zębami! Skurczyła się, jak tylko mogła, chwyciła mocniej za szmatkę, zatykającą jej usta, pociągnęła w dół i omal nie wywichnęła sobie dolnej szczęki, a do tego jeszcze od szarpnięcia kolnęło ją w pierś coś ostrego. Co to? Druty, druty do wełny. Przecież ma pod koszulką woreczek z robótką! Szybko wsunęła od dołu ręce pod koszulę, namacała torebkę, a wyciągnąć stamtąd jeden z drutów było sprawą chwilki. Teraz podważyć węzeł ostrym, metalowym końcem, pociągnąć, poluźnić... Zimna woda lizała podeszwy i powoli sączyła się do wnętrza trzewików. Jest! Nogi wolne! Rąk co prawda uwolnić się nie uda, ale teraz przynajmniej można je podnieść. Najpierw rozwiązała mocno naciągniętą chustkę i wyszarpnęła z ust znienawidzony knebel. Potem wspięła się na palce i wparła sczepionymi pięściami w pokrywę luku. Ach! Zamknięta na zasuwę. Nawet teraz nie można się wydostać z ładowni! Ale Polina Andriejewna nie rozpaczała długo. Buchnęła na kolana (bryzgi poleciały na wszystkie strony) i zaczęła macać po podłodze. Jest łom! Leżał tam, gdzie go rzucił Jonasz. Znów się wyprostowała, wzięła zamach i – łups w pokrywę, ile sił. Żelazo wyłamało zbutwiałą klapę na wskroś. Jeszcze kilka uderzeń i zasuwa wyskoczyła z obejmy. Więźniarka otworzyła drzwiczki i zobaczyła nad sobą przedświtowe niebo. Powietrze było nieprzyjemne, wilgotne, ale pachniało życiem. Wczepiwszy się palcami w skraj otworu, Polina Andriejewna podciągnęła się, oparła o brzeg jednym łokciem, potem drugim – nie było to zbyt trudne dla nauczycielki gimnastyki. Kiedy już siedziała na pokładzie, spojrzała w dziurę. Kołysała się tam czarna, martwa woda, podnosząca się wciąż szybciej i szybciej – zapewne wyrwy rozszerzyły się pod jej naporem.

Posted in: Bez kategorii Tagged: rozenek wzrost, olivier janiak instagram, konturowanie twarzy na mokro,

Najczęściej czytane:

tkowo sądziłem, że to jakiś chwast i ...

chciałem ją wyrzucić. Ale kiedy spojrzałem wokół i zobaczyłem, że jest ona jedną żywą wówczas zielenią na mojej planecie, pomyślałem sobie, iż w końcu w niczym mi ten chwast nie będzie przeszkadzał. Gdy zobaczyłem, że nie jest chwastem, lecz kwiatem, zacząłem o nią bardzo dbać. Wyrosła na piękny kwiat, piękny jak światło księżyca... ... [Read more...]

ć, mości książę. Idę wynająć sobie pokój. Ko¬lację zjemy o siódmej. Do tej pory proszę mnie nie niepokoić. ...

Tammy siedziała z Henrym na środku wielkiego hote¬lowego łoża. Podrzucała go, przytulała, obsypywała poca¬łunkami, próbując wywołać na jego buzi chociaż jeden uśmiech. Na próżno. Zamówiła do pokoju porcję jedzenia dla niemowląt. Gdy przyniesiono duszone jabłka, posadziła sobie Henry'ego na kolanie i nabrała trochę jedzenia na łyżeczkę. Chłopczyk automatycznie otworzył buzię, ale Tammy nie zamierzała go karmić w taki sposób, w jaki robiono to dotychczas. Zro¬biła to samo, co robiła przed laty z Lara. - Ziuuuu! - Łyżeczka przeleciała przed nosem biernie czekającego chłopczyka. - No, Henry, musisz złapać samo¬locik. Ziuuuu! ... [Read more...]

Uśmiechnął się.

- Sama jesteś sobie winna. Ja chyba coś mówiłem na ten temat. Tammy wściekła się. - Świetnie! Przyjdę w tych łachach i skompromituję się przed wszystkimi, bo ewidentnie na tym ci właśnie zależy! Na tym, żebym się ośmieszyła! Proszę bardzo! A teraz ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 autolak.sosnowiec.pl

WordPress Theme by ThemeTaste