Może jestem przemęczona i mam wszystkiego dosyć, ale jestem też
niestety jedyną dorosłą osobą, która rządzi w tym domu, i w tej chwili proszę was wszystkich o jedno: żebyście byli cicho i słuchali. Wszyscy posłusznie zamilkli. - Imogen i Chloe! - Sylwia podniosła głos tak, aby słyszano ją na górze. - Natychmiast zdejmijcie mokre ubrania. Zuzanno - dodała ciszej - jeśli koniecznie chcesz zostać, to bądź łaskawa zaczekać na mnie w salonie. - Wolałabym raczej... - Nie obchodzi mnie, co byś wolała. 291 - Doskonale. - Zuzanna po raz pierwszy wyglądała na obrażoną, ale spełniła polecenie, zamykając za sobą drzwi z ostentacyjną dokładnością. - Flic, pójdziesz sprawdzić, czy staremu Johnowi nic się nie stało, bo powinien wyjść kilka godzin temu, a tymczasem jego austin wciąż stoi przed domem. - Może rzeczywiście wyszedł, tylko wolał nie prowadzić. - Może, ale chcę, żebyś to sprawdziła. - Zaraz wracam. - Flic ruszyła do tylnych drzwi. - Włącz reflektor - krzyknęła za nią Sylwia, po czym uśmiechnęła się blado do Matthew. - No to teraz możemy pogadać. Gdzie byś wolał? W gabinecie czy w kuchni? Może się czegoś napijesz? Zaprzeczył ruchem głowy i także się zmusił do uśmiechu. - Powiem ci, Sylwio, tyle: gdyby moje życie nie schodziło w takim piekielnym tempie na psy i gdybym nie wiedział, że któraś z twoich wnuczek przyleci, zanim dotknę cię choćby palcem, to bym cię z całego serca uściskał. Sylwia poczuła pod powiekami łzy. - A ja bym ci na to pozwoliła. Chloe była z Imogen w jej pokoju. Imo siedziała na łóżku, obejmując rękami kolana, jak zwykle, kiedy coś ją zdenerwowało, i kołysała się w przód i w tył. Chloe obserwowała ją przez kilka minut. - Czy on ci to naprawdę zrobił? Imogen pokiwała głową i dalej się kołysała. - Ale jeśli tak, to dlaczego Groosi wciąż go lubi? - Zawsze go lubiła. - Przecież gdyby wierzyła, że cię skrzywdził, to pewnie by przestała? Imogen znieruchomiała. - O co ci chodzi? Chloe nie spuszczała jej z oka. - Nie zrobił tego, prawda? - Już ci mówiłam, że zrobił. Chloe się nie odezwała, ale nie wyglądała na przekonaną. Imo popatrzyła na nią zmrużonymi oczami. - Uważasz, że mogłabym wymyślić coś takiego? - Nie jestem pewna... Mam nadzieję, że nie. 292 Upewniwszy się, że Kahli został w kuchni, Flic wyszła do ogrodu, gdzie odegrała całe przedstawienie (na wypadek, gdyby ktoś obserwował ją z okna). Sprawdziła wszystkie mniej lub bardziej widoczne zakamarki w okolicach wierzby i schronu. Za mało czasu upłynęło. Nie można mieć pewności. Drzwi nadal były zamknięte. Nie słyszała żadnych odgłosów -