- Nikt się o niczym nie dowie. Przede wszystkim
dlatego, że nie zdradzisz nikomu szczegółów naszej umowy. To małżeństwo jest po to, żeby chronić Danny'ego, a ponieważ to on jest najważniejszy, będziemy udawali przed światem zgodne i szczęśliwe małżeństwo. - Nawet najprawdziwsze małżeństwa nie zawsze bywają szczęśliwe - upierała się Carrie. - Nasze będzie - oznajmił Nik z taką pewnością, jakby umiał spoglądać w przyszłość. R S Teraz już wiedział na pewno, że ona się tylko droczy, że wkrótce będzie należała do niego. Duszą i ciałem. Carrie wpatrywała się w złotą obrączkę na palcu. Była żoną Nikosa Kristallisa. Pobrali się w dwa tygodnie po tym, jak Nik złożył jej tę niesłychaną propozycję. Te dwa tygodnie minęły prawie niezauważone. Najpierw Carrie cały czas i energię poświęcała opiece nad chorym Dannym, a kiedy w końcu wyzdrowiał, starała się znaleźć spokojną chwilę i poważnie rozmówić się z Nikiem, ale to jej się nie udało; bez przerwy był zajęty i w ogóle nie miał dla niej czasu; skończyło się na tym, że przed chwilą zostali małżeństwem. Carrie wciąż nie mogła uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Straciła wszelką kontrolę nad własnym życiem, a wszystko działo się bardzo szybko, wbrew jej woli i niemal bez jej udziału. Tylko jedną decyzję pozwolono jej podjąć samodzielnie: w jakiej sukni chce wystąpić na własnym ślubie. - Prześlicznie wyglądasz - pochwalił Nik, podając jej kieliszek szampana. Popatrzyła na niego zdezorientowana. Dopiero teraz zauważyła, że zostali sami. Po raz pierwszy od tamtego dnia przed dwoma tygodniami, kiedy się kochali. - Dziękuję. - Wiedziała, że się rumieni, a mimo to nie spuściła wzroku. I nagle zaczęła się denerwować. Skoro byli teraz małżeństwem, to wszystko musi się zmienić, jej życie odmieni się zupełnie. R S - Mam nadzieję, że będziemy dobrym małżeństwem - szepnął jej Nikos do ucha. Jego usta były tak blisko, że musnęły skórę Carrie, wzbudzając miły dreszcz. - Najbardziej ze wszystkiego chciałbym teraz zamknąć drzwi na klucz i kochać się z tobą do rana - mruczał, delikatnie głaszcząc ją po plecach. - Przecież wszyscy się domyśla, co robimy -przeraziła się Carrie, chociaż sama też tylko tego pragnęła. Przez całe dwa tygodnie wspominała tamten pierwszy raz, wspanialszy niż wszystko, co potrafiła sobie na ten temat wyobrazić. - To nie ma znaczenia, skoro jesteśmy małżeństwem - Nik wziął od niej pusty kieliszek, odstawił go na stolik, ujął w obie dłonie twarz Carrie. - Niestety,