- Rusz dupsko, stary, i przyjeżdżaj. Mamy trupa.

  • Radowit

- Rusz dupsko, stary, i przyjeżdżaj. Mamy trupa.

15 May 2022 by Radowit

- Śnieżynka? - A któż by? - A więc ten sukinsyn ciągle tu jest. - Przytrzymując słuchawkę brodą i ramieniem, Santos zbierał ubranie. - Byłem pewien, że prysł z miasta. - No to trzymaj się, partnerze, bo jest jeszcze lepiej. Tym razem mamy świadka. Santos zjawił się w biurze w rekordowym tempie. Wpadł do wydziału napompowany adrenaliną niczym pies gończy na tropie. Każdym nerwem czuł specyficzny zapach polowania, był gotów ruszyć na łowy. Dopadnie drania. Ma go już. Czuł prawie smak zwycięstwa. Podobnie jak jego koledzy. Powietrze naładowane było energią, jak za każdym razem, gdy w sprawie szykował się przełom. Tym bardziej w takiej jak ta, w której dotąd ponosili same porażki. Kilku kolegów podniosło głowy na jego widok. Nie musieli nic mówić, wszystko mieli wypisane na twarzach: „Nie daj dupy, Santos. Tym razem złap gościa. Czas go przygwoździć.” Rozumiał ich, byli zależni od jego decyzji. Nie raz wcześniej był na ich miejscu. Odszukał Jacksona i zapytał bez wstępów: - Gdzie ten świadek? - Przesłuchania, dwójka. Po drodze Jackson opowiedział mu detale. - To Tia, prostytutka. Sama się zgłosiła. Mówi, że zna ofiarę i widziała ją ostatniej nocy, jak rwała klienta, około drugiej. Przyjrzała się facetowi. - Dawać ją. - Santos zatarł ręce. - Coś jeszcze? - Tak. Jest nieźle, posłuchaj. Ta Tia, jakieś dwie, a może dwie i pół godziny temu wraca do domu. Przechodzi obok starej mennicy. Tam gdzie znaleźliśmy ciało, rozumiesz? Przechodzi i widzi coś dziwnego. Facet w głębi dziedzińca. Coś wlecze... - Albo kogoś. - Albo kogoś. Mamy przybliżony rysopis. Wzrost średni, średnia waga, biały. Na pewno biały. - Nie przyszło jej do głowy, żeby zadzwonić? - Myśl realnie. - Weszli do środka i Jackson rzucił na biurko plik papierów. - Nie była pewna, co widzi. Ale przyszła, kiedy dowiedziała się, że znaleźliśmy jej kumpelkę. Denatka nazywa się... - rzucił okiem w papiery Billie. - Jesteś pewien, że to robota naszego faceta? - Nie mam wątpliwości. - Jackson podał Santosowi teczkę. - Czytaj. Santos przeglądał kartkę po kartce, każdy szczegół, szukając czegoś nieoczekiwanego, co nie pasowałoby do pozostałych zabójstw. Niczego nie znalazł. - Jest tylko jeden problem... - odezwał się Jackson. - No? - Santos spojrzał partnerowi w oczy. - Zorientowała się, że chodzi o Śnieżynkę, i zamknęła dziób. Odwołała wszystko. Twierdzi, że nic nie widziała. - Zorientowała się? - Santos zaklął. - Kto puścił farbę? - Patterson, nasz kochany szef. - Przypomnij mi, żebym mu dokopał. - Z przyjemnością. - Jackson wyciągnął rękę po teczkę. - Ona coś nie lubi glin. Ale może tobie się uda? Musisz trochę poczarować. - W porządku. - Santos skinął głową. Weszli do pokoju przesłuchań. Dziewczyna stała w głębi, pod ścianą, nerwowo zaciskając palce. Z wyglądu miała jakieś czterdzieści lat, w rzeczywistości prawdopodobnie była młodsza. Ulica dodaje dziewczynom lat. Santos widywał szesnastki, które wyglądały na trzydzieści. Sprawiała wrażenie wystraszonej. Popatrzyła mu w oczy i maskując strach wyzywającym zachowaniem, zaczęła pierwsza: - Masz papierosa? Muszę zapalić. Santos skinął i spojrzał na Jacksona. - Przynieś paczkę dla Tii. Po drodze weź dwie cole. Jackson wyszedł bez słowa. Nie przeszkadzało mu, że przyjaciel potraktował go jak posłańca, to należało do rutyny. Santos znany był z tego, że dokonywał cudów z opornymi świadkami, szczególnie z pracującymi dziewczynami. Ufały mu, ponieważ nie osądzał ich i nie lekceważył. Inni policjanci traktowali je przeważnie jak kogoś gorszego lub oczekiwali darmowych usług. Takich dziewczyny nienawidziły. - Cześć, Tia - uśmiechnął się i wskazał krzesło. - Siadaj. Sam przysunął sobie drugie krzesło, okręcił dookoła i usiadł na nim okrakiem. Tia nie ruszała się spod ściany. - Jestem detektyw Santos. Facet, który poszedł po fajki, to detektyw Jackson. Kobieta zmrużyła oczy. - Santos? - Zgadza się. - Ponownie się uśmiechnął. - Victor Santos. - Pieprz się, Santos. Uniósł brwi, zdziwiony nieco jadem w jej głosie. Nie żartowała, naprawdę źle mu życzyła. Popatrzył jej w oczy. - Zaczęliśmy od złej strony, Tia? Może czymś cię obraziłem? - Powiedzmy. - Popatrzyła na niego z wyraźną wrogością. - Chcę wyjść. - Jasne, wiem. Zadam ci tylko kilka pytań. - Odpowiadałam już na wasze pytania. Nic nie wiem. - Nic? - Otworzył teczkę i rzucił okiem w papiery. - Tu jest napisane, że widziałaś całkiem sporo. Na przykład klienta zbierającego z ulicy twoją kumpelkę, Billie, około drugiej w nocy. Mniej więcej dwie godziny później widzisz w pobliżu mennicy dziwnego faceta... - Nie widziałam. Wrócił Jackson z papierosami i colą. Położył na stole otwartą paczkę. Tia spojrzała łakomie, po czym podeszła i schwyciła pudełko. Ręce trzęsły się jej tak bardzo, że dopiero przy trzeciej próbie wreszcie zapaliła i zaciągnęła się głęboko. Santos obserwował ją przez chwilę, czekając, aż nikotyna uspokoi ją trochę. - Dlaczego oficer, który spisywał twoje zeznania, miałby kłamać? - zapytał. - Skąd mam wiedzieć? - Zmierzyła Santosa pełnym obrzydzenia wzrokiem. - Wszystkie gliny kłamią, nie wiedziałeś?

Posted in: Bez kategorii Tagged: córka roberta leszczyńskiego, zbigniew boniek z żoną, jak zrobić idealne kreski,

Najczęściej czytane:

ch służbach, przyjechał na krótko do rodzinnego domu. Karolina okazała się owocem dwóch wspólnie spędzonych nocy. Diana zmarła, gdy dziecko przyszło na świat. ...

Kochał córeczkę ponad życie i wiedział, że dobrze zrobił, żeniąc się z jej matką, gdy ta zaszła w ciążę, ale nie opłakiwał jej śmierci. Poczucie winy było trudne do zniesienia, więc odsunął od siebie ponure myśli. Przysiągł sobie, że nigdy więcej nie zwiąże się z żadną kobietą. Przerażała go świadomość, iż może zrujnować życie własnej córeczki, podobnie jak zrobił to z jej matką. Dziecko wylało mu resztę owocowego przecieru na koszulę i spodnie. Nie chciało mu się tego wycierać. Ciekawe, co pomyśleliby dawni koledzy ze służb specjalnych, gdyby go teraz zobaczyli. ... [Read more...]

lny. Usiadł obok niej, by się posilić. ...

- Jak się nazywa twoja łódź? - spytała Klara, bo nie zauważyła nazwy, gdy wchodziła na pokład. - Niektórzy uważali, że mogłaby się nazywać „Lady Karolina", ale... - przerwał i lekko się zaczerwienił. Klara wychyliła się za burtę i przeczytała zdumiona. ... [Read more...]

kandydatki z listy.

- Jestem zaskoczona, milordzie - powiedziała Alexandra. - Dziwne. - Odnosiłam wrażenie, że nie stawia pan wielkich wymagań przyszłej żonie. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 autolak.sosnowiec.pl

WordPress Theme by ThemeTaste