odepchnąć zwierzaka, który w podzięce za uwolnienie
najwyraźniej uparł się zalizać ją na śmierć. - Uspokój się! - krzyknęła rozkazująco. - Nie wiesz o tym, ale ważysz tonę. - No, może nie tonę, ale coś koło tego. Na dźwięk głosu Asha Maggie zdecydowała się otworzyć oczy i zobaczyła, że trzyma psa za obrożę. - On nie chciał zrobić mi krzywdy - wstawiła się za 116 wylewnym stworzeniem. - Próbował się ze mną zaprzyjaźnić. - Ona próbowała, jeśli już. I nie musisz jej bronić. Jeszcze nigdy nie podniosłem na nią ręki. Prawda, moja panno? Maggie zrobiła wielkie oczy: rozpoznała psa. - To ona była na tym zdjęciu z Wyoming, które mi pokazywałeś! Ash ze śmiechem odchylił głowę, broniąc się przed pocałunkami panny z Wyoming. - Owszem, to ona. Kiedy się dowiedziałem, że ojciec umarł, zostawiłem ją u przyjaciela w Kerrville. Zanosi się, że posiedzę trochę na ranczu, więc poprosiłem, żeby ją przysłał. Siad, Daisy. - Suka posłusznie przysiadła i wlepiła w Asha pełne uwielbienia spojrzenie. - Dlaczego nic mi nie powiedziałeś, że masz psa? - zapytała Maggie, podnosząc się wreszcie z ziemi. Ash wzruszył ramionami. - Nie pytałaś. Zanim zdążył się zorientować, Maggie rzuciła się na niego, dosłownie powiesiła mu się na szyi i zaczęła obsypywać pocałunkami. - Wiedziałam, że w tej wystrzałowej klacie piersiowej musi kryć się złote serce. - Wystrzałowej? - podchwycił Ash miłe połechtany w swojej próżności. Maggie przechyliła głowę, uśmiechnęła się. - W każdym razie dla mnie - powiedziała niewinnym tonem. Ash wybuchnął śmiechem. 117 - Wystrzałowej - powtórzył i znowu zaśmiał się głośno. - Jeszcze nikt nigdy tak się nie wypowiedział na temat mojej klatki piersiowej. - Nie widzę w tym nic śmiesznego - skrzywiła się. - A ja tak. Wystrzałowa może być dziewczyna. Na przykład, można powiedzieć: „Maggie Dean to wystrzałowa laska". Maggie przestała się dąsać, popatrzyła na Asha uważnie. - Uważasz, że jestem wystrzałowa? - Nie. To tylko przykład odpowiedniego zastosowania przymiotnika. - No wiesz, jak ci zaraz... Ash zdążył się uchylić, zanim pierwszy cios wylądował na jego głowie. - Żartowałem.