czas milczała. Matthew dostrzegł jej zupełnie pusty wzrok; wiedział, że nie
ma sensu, żeby to on jej towarzyszył - dziewczyna nie otworzy się teraz, jeśli będą przy niej inni. Może w ogóle się już nie otworzy. - Nie zwlekaj za długo, dobrze? - poprosiła cicho Zuzanna. - Zaraz przyjadę. Poczekał, aż drzwi się zamkną i karetka ruszy, a potem powlókł się w stronę taśmy, gdzie stała Kat. Wyglądała na przerażoną, pewnie wyobraźnia podsuwała jej najbardziej koszmarne wizje tego, co wydarzyło się na wrzosowiskach. Nic jednak nie mogło się równać z rzeczywistością. 68. Zorganizowanie w szpitalu rozmowy w cztery oczy z Imogen okazało się wcale nie tak trudne, jak przewidywał Matthew. Udało mu się ostatecznie namówić Kat do powrotu do domu i prawie ją przekonać, że nic mu nie jest i wkrótce się do niej odezwie. Co do innych poszkodowanych, to Chloe zatrzymano na noc w szpitalu, a Zuzannie nałożono opatrunki, podano im też leki na szok i zatrucie dymem. Flic wymagała dłuższej kuracji - miała mocno poparzone ręce i pokaleczoną odłamkami szkła twarz. - Miał pan niewiarygodnie dużo szczęścia - powiedziała pielęgniarka do Matthew, kiedy znów znalazł się na oddziale wypadkowym. 357 Wcześniej jeden ze strażaków wychwala! go za dzielność, ale z kolei ktoś inny nawymyślał mu od cholernych idiotów. Matthew przyznał mu rację: rzeczywiście w tym akurat jest prawdziwym asem - a wtedy rozmówca spojrzał na niego jak na skończonego świra. - Potrzebuję jakiegoś cichego kącika - zwrócił się do jednej z pielęgniarek. - Jak my wszyscy, czyż nie? - odrzekła z uśmiechem. Przekonał ją jednak, że mówi na serio. Jedna z jego pasierbic musi pilnie porozmawiać z nim sam na sam, dziewczyna niedawno straciła matkę. Potrzeba im naprawdę na krótko byle jakiego pomieszczenia, choćby schowka na szczotki. - Za tym zakrętem jest pokój dla gości, jeśli ma pan szczęście, może okaże się pusty. Matthew znów poczuł przypływ strachu. Przecież zaledwie wczoraj aresztowano go pod zarzutem napaści na Imogen i - na litość boską - gdyby sierżant Malloy się dowiedział, że chce porozmawiać chwilę w samotności z rzekomą ofiarą, to natychmiast wywlókłby go stąd w kajdankach. Na razie jednak, w miejscu gdzie panował wprawdzie chaos, ale tylko do pewnych granic, nikt chyba jeszcze nie wiedział o żadnych oskarżeniach. Pokój dla gości był wolny. Ta sama miła pielęgniarka przyniosła Matthew filiżankę herbaty, obiecała też poszukać Imogen i jeśli dziewczyna wyrazi zgodę na rozmowę, dopilnować, by tu trafiła. Nie przyjdzie, pomyślał, pijąc herbatę. Ale przyszła. 69. - Flic leżała w łóżku z grypą. Mówiąc to, Imogen mrugała oczami. Matthew pomyślał, że jej zdolności do kłamstwa legły w gruzach, nie wytrzymawszy kolejnego ciosu. Był absolutnie przekonany, że podobnie jak on sam, dziewczyna